Koreksy, kuwety powiększalnik i maczanie palców w chemii...
Od pewnego czasu katuję aparaty analogowe: małoobrazkowy Zenit 122 i średnio-formatowy Kiev 88. Z fotografią analogową wiążą się moje początki zabawy w fotografię. Więc po załadowaniu i wypstrykaniu filmów przyszedł czas na ich wywołanie. Podczas "przerzucenia" się na analoga zmieniał mi się całkowicie kultura pracy, teraz nie pstrykam tysiąca zdjęć, czekam na ten odpowiedni moment, szanuję to zdjęcie, szukam tego ujęcia i czekam na nie. Podczas procesu fotografowania analogami nie ma chyba lepszego momentu i zadowolenia z siebie niż ta chwila gdy zdjęcie pojawia się na papierze moczonym w wywoływaczu, radość nie do opisania. Polecam wszystkim fotografującym poznanie magii analogów, chocia nie, bo jak ktoś raz spróbuje to już raczej nie odpuści :) Wrzucam zdjęcia i trochę technikaliów:
Wywoływacz filmu: Kodak D76
wywoływacz filmu: Foma W14 Fenal (odpowiednik polskiego W14)
skany z odbitek, papier: Foton Fotonbrom FBR 3-111 KR
filmy, Fomapan 100/120 (Kiev) Ilford XP2 (zenit)
A teraz zdjęcia:
Kiev (kadrowane podczas powiększenia):
i Zenit:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz